Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 301 Ciężar zdrady
  2. Rozdział 302 Strach i rozczarowanie
  3. Rozdział 303 Test macierzyński
  4. Rozdział 304 Sprawiedliwość
  5. Rozdział 305 Spotkanie
  6. Rozdział 306 Niesprawiedliwość
  7. Rozdział 307 Udawanie
  8. Rozdział 308 Naleśniki
  9. Rozdział 309 Gdzie jest Matka?
  10. Rozdział 310 Zdjęcie rodzinne
  11. Rozdział 311 Iluzje
  12. Rozdział 312 Napastnicy
  13. Rozdział 313 Uwolniony
  14. Rozdział 314 Krwiożercze stworzenie
  15. Rozdział 315 Opętany
  16. Rozdział 316 Przerażony
  17. Rozdział 317 Wsparcie
  18. Rozdział 318 Korzyść z wątpliwości
  19. Rozdział 319 Niewinny
  20. Rozdział 320 Wybaczenie
  21. Rozdział 321 Zwycięstwo czy porażka
  22. Rozdział 322 Prawda czy kłamstwo
  23. Rozdział 323 Księga
  24. Rozdział 324 Kuracja
  25. Rozdział 325 Nadzieja na przyszłość
  26. Rozdział 326 Źródło bólu
  27. Rozdział 327 Ofiara
  28. Rozdział 328 Mroczny sekret
  29. Rozdział 329 Pożegnanie
  30. Rozdział 330 Księga
  31. Rozdział 331 Ukryte informacje
  32. Rozdział 332 Fasada
  33. Rozdział 333 Wydajność
  34. Rozdział 334 Koronowany Alfa
  35. Rozdział 335 Prawo pierworództwa
  36. Rozdział 336 Odległość
  37. Rozdział 337 Rozwiązanie
  38. Rozdział 338 Prawowite dziecko
  39. Rozdział 339 Uraza
  40. Rozdział 340 Podsłuchiwacz
  41. Rozdział 341 Pod atakiem
  42. Rozdział 342 Ewakuacja
  43. Rozdział 343 Atak z zaskoczenia
  44. Rozdział 344 Ukochany Syn
  45. Rozdział 345 Zerwane więzi
  46. Rozdział 346 Oskarżenie
  47. Rozdział 347 Poszukiwany przestępca
  48. Rozdział 348 Zdrajca
  49. Rozdział 349 Pomoc
  50. Rozdział 350 Znaleziono

Rozdział 5 Bransoletka

Punkt widzenia Starra

Kiedy wróciłem do hali pakowania, moje serce było ciężkie od żalu, a ciało całkowicie wyczerpane.

Bycie w ciąży sprawiło, że stałam się bardziej emocjonalna, a także sprawiło, że łatwiej się męczyłam. Ze wszystkim, co mi się ostatnio przydarzyło, bycie w ciąży utrudniło mi życie.

Powrót do pakowalni był ostatnią rzeczą, jakiej chciałem, ale musiałem. Zostawiłem wszystkie swoje rzeczy, kiedy nagle postanowiłem już nie wracać.

W tej chwili po prostu nie chcę spotykać nikogo, kto jeszcze bardziej zepsułby mi humor. Przyszedłem do pakowalni, żeby spakować swoje rzeczy i tyle. Nie mam zamiaru spotykać się z Moore'em ani nawet widzieć jego twarzy.

Nie mam też zamiaru mówić mu już o naszym nienarodzonym dziecku.

Instynktownie dotknęłam swojego guza, gdy pomyślałam o tym. Ugryzłam się w dolną wargę, gdy poczułam współczucie dla mojego dziecka.

Jako osoba, która dorastała bez ojca, nie chcę, aby moje dziecko również tego doświadczyło. Jednak nie mogłabym pozwolić mu dorastać z ojcem, który również go nie chce.

Ponieważ Moore ma już dziecko z Hartem, jasne jest, że nie chciałby już mieć dziecka ze mną.

To już nie ma znaczenia. Moja matka potrafiła mnie wychować sama wcześniej. Upewnię się, że będę lepszą matką dla mojego dziecka niż moja matka była.

„Wróciłeś” – ktoś powiedział za mną, gdy pakowałem wszystkie swoje rzeczy do bagażu, abym mógł w końcu opuścić to miejsce na dobre. „Nie było cię przez trzy dni. Jaki Luna opuszcza Stado na tak długi czas bez uprzedzenia?”

Zacisnęłam zęby, zamknęłam wypełniony bagaż i zasunęłam suwak, po czym odwróciłam się w stronę matki Moore'a.

Matka Moore'a zawsze mnie nie lubiła. Zawsze uważała, że jestem za słaba, aby zostać Luną i że nie zasługuję na jej syna.

Przez lata starałam się jak najlepiej sprostać jej oczekiwaniom i żyć w pokoju z nią jako moją teściową. Jednak bez względu na to, co robiłam, ona nigdy mnie nie lubiła.

Ona po prostu mnie nienawidziła za to, kim byłam i zawsze próbowała zmusić mnie, żebym opuściła jej syna i potępiła moją pozycję w Stadzie.

Matka Moore'a spojrzała na mnie wściekle, stojąc w drzwiach ze skrzyżowanymi ramionami.

Za każdym razem, gdy popełniałam błędy, ona zawsze była tam, aby je wskazać i zawstydzić mnie. Musiała czekać, aż wrócę, aby móc mi wbić w twarz, jak złą Luną byłam i zmusić mnie do ponownego potępienia mojego tytułu Luny.

„Myślałam, że mnie tu nie chcesz. Czy nie zmuszałaś mnie do opuszczenia tej Gromady i wyrzeczenia się mojego tytułu? Dlaczego jesteś zła, że nie było mnie przez trzy dni?” – odpaliłam.

Wcześniej pozwalałem jej mnie obrażać, krzyczeć na mnie i wyładowywać na mnie swój gniew, nawet kosztem własnej godności.

Nigdy jej nie odpowiedziałam, bo była moją teściową i musiałam ją szanować.

Teraz, gdy Moore i ja się rozwodzimy. Nie ma potrzeby, żebym to wszystko znosiła, skoro ona i ja nie będziemy już ze sobą spokrewnieni.

Jej oczy rozszerzyły się, gdy usłyszała moją lekceważącą odpowiedź. „Ty!” podniosła głos, wskazując na mnie wściekłym palcem. „Tak właśnie masz rozmawiać ze swoją teściową, co?!”

„Nie martw się, nie będziesz już moją teściową. Moore i ja się rozwodzimy i opuszczę tę watahę na dobre. Nie musiałabyś widzieć mojej twarzy tak, jak chciałaś!” – krzyknęłam do niej.

W końcu, po tylu latach milczenia za każdym razem, gdy mnie nie szanowała, mogłem na nią krzyknąć i się przed nią obronić.

Dobrze jest móc znów stanąć w swojej obronie, zamiast po prostu akceptować obelgi i wszystko tłumić.

„Naprawdę?!” Jej twarz, która była wykrzywiona gniewem, nagle rozjaśniła się, gdy usłyszała moje słowa. „Wyjeżdżasz?” pyta ponownie, nie do końca w to wierząc.

„Tak! W końcu opuszczam to miejsce i jestem z tego powodu taka szczęśliwa!” krzyknęłam do niej ze złością, gdy zobaczyłam, jak bardzo się ucieszyła, gdy dowiedziała się, że wyjeżdżam.

Jeśli ona jest szczęśliwa, ja też powinnam być szczęśliwa. Powinnam być szczęśliwa, że w końcu mogłam opuścić to miejsce, w którym nikt nigdy mnie nie docenił.

„W końcu oprzytomniałeś!” Odpowiedziała z wyrazem ulgi w oczach. „Hart jest teraz w ciąży, a Gromada w końcu ma dziedzica. Jesteś żoną mojego syna od kilku lat, ale do tej pory nie urodziłaś mojego syna żadnymi dziećmi”.

Słysząc jej słowa, spojrzałem na swój brzuch i znieruchomiałem.

„Trzymałeś tę paczkę i mojego syna. Czas, żebyś odszedł i pozwolił mojemu synowi żyć z kimś lepszym, niż na to zasługuje”. Matka Moore’a jest naprawdę zadowolona z wiadomości, że odchodzę, nie wiedząc, że zabiorę ze sobą jej wnuka.

„Skoro zdecydowałaś się rozwieść z moim synem i odejść, to czy nigdy nie wrócisz w przyszłości? Przynosisz nam wszystkim tylko nieszczęście. Jesteś przekleństwem dla naszej watahy” – dodała matka Moore’a bez cienia wstydu.

Nie wrócę. Nigdy nie wrócę. Kiedy opuszczę to miejsce, zerwę wszystkie więzy, jakie mam w tej watasze i będę żyć własnym życiem jako wolna kobieta, która nie musi zadowalać nikogo innego.

Uśmiechnęłam się, gdy pomyślałam o przyszłości, która mnie czekała. Powinnam była odejść dawno temu. Nie powinnam pozwolić tym ludziom mnie poniżać i obniżać mojej wartości.

Po raz ostatni zebrałem się w sobie i zabrałem swoje rzeczy ze sobą. Upewniłem się, że to będzie ostatni raz, kiedy zobaczę to miejsce.

Gdy miałam przejść obok matki Moore'a, ta nagle odciągnęła mnie na bok, przez co moja torba spadła na podłogę.

Wszystkie rzeczy w środku były porozrzucane po całym pomieszczeniu i to akurat wtedy, gdy miałem opuścić to okropne miejsce.

Upadłam na ziemię, żeby schować swoje rzeczy do torby, gdy nagle matka Moore'a przykucnęła i podniosła moją bransoletkę, którą dała mi babcia.

„Wiedziałam, ty mały złodziejaszku. Nadal ośmielasz się nas okraść, zanim odejdziesz?” syknęła do mnie matka Moore’a.

Wstałam i spróbowałam wyrwać jej bransoletkę z ręki, ale była zbyt szybka. Podniosła rękę, zanim zdążyłam ją dosięgnąć.

„To moje, nie ukradłem tego.” Zmrużyłem oczy patrząc na nią.

Matka Moore'a tylko się ze mnie śmiała. „Byłeś po prostu omegą, kiedy tu przyjechałeś. Jak możesz posiadać tak cenne rzeczy? Próbujesz nas okraść, zanim odejdziesz” – oskarżyła mnie.

Zacisnąłem pięści, gdy usłyszałem jej niesłuszne oskarżenia. Matka Moore'a zawsze raniła słowami. Mimo że jestem tylko omegą, nie jestem złodziejem.

Moja babcia wychowała mnie właściwie. Nie pochodzę z rodziny złodziei.

„Ta bransoletka jest moja” – powiedziałem stanowczo. „Moja babcia mi ją dała. Nie należy do ciebie ani do Stada Silvermoon”.

„Ta bransoletka jest zrobiona z rzadkich kamieni. Jak twoja babcia mogła sobie na nią pozwolić? To musi być prezent od mojego syna i nie wolno ci go zabrać” – odparła matka Moore’a.

„Co się tu dzieje?” Moore nagle pojawił się na scenie, powstrzymując mnie od zrobienia czegokolwiek, czego mógłbym żałować wobec jego złej matki.

Nigdy nie opuszczę tego miejsca bez tej bransoletki, którą dała mi moja babcia.

„Moore, czy kiedykolwiek dałeś mi prezenty?” – zapytałem go, żeby jego matka zrozumiała, jak bardzo się myliła.

Przez całe nasze małżeństwo nie dostałam ani jednego prezentu od Moore'a. On nawet nie wie, kiedy mam urodziny, nie wie, kiedy jest nasza rocznica, a w święta nie obchodzi mnie wcale.

Przez cały okres naszego małżeństwa nie dostałam od niego ani jednej rzeczy.

Czekałem, aż Moore odpowie, ale się nie odezwał. Spojrzałem na niego, żeby zobaczyć, co powstrzymuje go od odpowiedzi, gdy bukiet lilii w jego dłoni przykuł moją uwagę.

Kichnęłam, gdy jego zapach wszedł do moich nozdrzy. Zaczęłam się śmiać, czując, że mój nos zaczyna się zapychać z powodu moich alergii.

„Przez cztery lata naszego małżeństwa nie wiedziałeś nawet, że mam alergię na lilie. Jak mogłeś pomyśleć o kupieniu mi bransoletki?” – zapytałam go z gorzkim wyrazem twarzy.

On i jego matka znów mnie zrugali, bo byli wobec mnie okropni.

تم النسخ بنجاح!