Rozdział 425 Nie pozwól mu wejść na most
Atlas ścisnął moją dłoń w swojej, ale żadne z nas się nie odezwało. Po prostu przytulił mnie do siebie.
Spojrzał na mnie, a potem delikatnie oparł brodę na moim czole. „Obiecuję, że Emily będzie bezpieczna”.
Wyciągnęłam rękę i mocno go przytuliłam, chowając twarz w jego szyi. „Atlas, ratuj ją… Jest taka młoda i zawsze grzeczna. Musiała coś zobaczyć. Inaczej nie odważyłaby się gonić za tym samochodem”.