Rozdział 360 Cyberprzemoc
Jej szalonych fanów nie interesowała prawda i wkrótce w moim pokoju szpitalnym wybuchł chaos.
Okno zostało wybite, a drzwi wyważone. Zaczęli rzucać we mnie jajkami, zgniłymi warzywami i cuchnącymi owocami morza. W pokoju panował nie do zniesienia smród, gorszy niż na publicznym wysypisku śmieci.
Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Ryan mnie osłonił, a śmierdzące żółtka spłynęły po jego ciele i pokryły mu głowę.