Rozdział 68
Opada mi szczęka. „Czy to cały sklep z sukienkami?”
„Tak, kochanie, twój narzeczony powiedział, że jesteś trochę zdenerwowana, że inni klienci w sklepie zobaczą jakieś blizny po oparzeniach, więc zapłacił mi, żebym zamknął sklep na cały dzień i przyniósł wszystko tutaj. W ten sposób będziesz w zaciszu swojego własnego domu. Kim jestem, żeby powiedzieć nie, jeśli Bronx Mason osobiście zadzwoni i powie, że się żeni? To piękna rezydencja, tak wielu pracowników!”
„Och, dziękuję pani. Są jak rodzina. Nie wyobrażam sobie, co byśmy bez nich zrobili”. Mówię wciąż w podziwie, rozglądając się po salonie. Ona jest ewidentnie człowiekiem, więc nie możemy dać po sobie poznać, że jesteśmy wilkołakami. Nie wiem, dlaczego jest tak pod wrażeniem tego, że Bronx osobiście dzwoni, ale on doskonale wie, że nie obchodzi mnie już, czy ludzie zobaczą moje blizny. To tylko przykrywka. Teraz czuję się bardziej komfortowo w swoim ciele, ale to taki słodki gest z jego strony. Teraz nie muszę się martwić prawdziwym powodem, dla którego martwiłam się o pójście do jej sklepu. Nie chcę nawet myśleć, ile kosztowało Bronx, aby ta miła kobieta przeniosła cały swój asortyment sklepowy do mojego salonu.