Rozdział 1122
Godziny minęły w mgnieniu oka. Ulewny deszcz na zewnątrz nie dawał oznak ustania.
Ben spojrzał na pogodę i nagle zauważył Tinę wychodzącą samotnie z sądu. Trzymała głowę nisko i wyglądała na ponurą.
Ben zerknął na zegarek. „Dlaczego to się tak szybko skończyło? Czy to możliwe…”