Rozdział 48
Jego twarz zdawała się być natychmiast pokryta ciemnymi chmurami. Jego głos brzmiał zimno i ponuro: „Dobra — podpisz to”.
Dokonałem pewnych przybliżonych obliczeń w myślach. Do rozpoczęcia budowy ośrodka pozostało jeszcze co najmniej pół roku, ale... Cóż, po prostu uznałbym to za ostatnie dni kontaktu z nim.
Nie czytając dalej umowy, od niechcenia wziąłem wieczne pióro, którego zwykle używał, podpisałem się pod umową, a następnie dodałem na niej odcisk kciuka.