Rozdział 368
Ma geny Cheng Jinghao w kościach. Nawet w obliczu takiego scenariusza był o wiele spokojniejszy niż zwykłe dzieci. Kiwnął główką. „Mam!”
Podniosłem go, ponownie stanąłem na krześle, starałem się jak mogłem podnieść go obiema rękami, położyłem go przy oknie i poinstruowałem: „Po tym, jak skoczysz, nie wydawaj żadnego dźwięku. Znajdź miejsce, w którym możesz się ukryć i poczekaj, aż przyjdą wujkowie z policji. Rozumiesz?”
Nie byłem pewien, czy mężczyzna na zewnątrz wyszedł. Jednak, biorąc pod uwagę płonący ogień, straż pożarna na pewno by się tu udała.