Rozdział 555 Osądzający twarz
„Rozumiem, co masz na myśli. Bez względu na wszystko, muszę zająć się moim dziadkiem. Ale nie martw się. Skoro zdecydowałeś się stanąć u mojego boku, nie będę was wszystkich źle traktować. Jeśli chodzi o sytuację między mną a moim starszym bratem, poradzę sobie z nią sam”.
Vincent nie mógł dać żadnej gwarancji w tej chwili. Szczerze mówiąc, Kevin miał oko na stanowisko prezesa GK, ale tego nie zrobił. Miał mózg i finezję, nawet gdyby zaczynał od zera, nie martwiłby się o przyszłość. Teraz 70% jego aktywów zostało ciężko wywalczonych, co nie miało nic wspólnego z majątkiem rodziny Barton. Zyski GK również powinny być jego zasługą.
Gdyby Kevin był osobą o dobrym sercu, nie miałby nic przeciwko temu, żeby został prezesem GK, ale Kevin był zbyt ograniczony, żeby go tolerować, a nawet dziadka.