Rozdział 267
„ Dlaczego tu jesteś?” zapytał Lucian bez wyrazu, pociągając Aubree na skraj miejsca sadzenia.
Słysząc to, Aubree spojrzała z troską na małą dziewczynkę w jej objęciach. „Martwiłam się o Essie, więc przyszłam sprawdzić, co się dzieje. Nie martwcie się. Nie będę utrudniać wam wszystkim życia”.
Gdy tylko to powiedziała, znów rozległ się stanowczy głos Luciana. „Cóż, już wszystko widziałaś. Essie dobrze się adaptuje. Jeśli nic innego nie będzie, możesz odejść”.