Rozdział 52 Jestem tu dla Ciebie
„ Hej, jesteś pewien, że już tego nie chcesz?” Max nagle uznał rozdrażniony wyraz twarzy Caitlin za zabawny. Przez trzy lata małżeństwa nigdy nie widział, żeby Caitlin zachowywała się w ten sposób. Zawsze była bardzo ostrożna w jego obecności, a nawet trochę mu się przymilała, do tego stopnia, że sama stała się nieszczęśliwa dla jego osobistego nawyku. Czy potulna i uległa żona, która ćwiczyła wyrozumiałość, jakby była wycieraczką, nie tylko zmieniła teraz twarz, ale nawet osobowość?
A może to była jej pierwotna osobowość, ale wtedy straciła siebie z powodu miłości do niego? Jeśli tak było naprawdę, to czy to oznaczało, że Caitlin już go nie kochała? Kiedy ta możliwość przyszła mu do głowy, Max poczuł się niezwykle zdenerwowany. Kiedyś kochała go tak głęboko, więc jak mogła po prostu przestać go kochać w tak krótkim czasie? Poza tym mieli dziecko - Jordana, syna jego i Caitlin - teraz, prawda? Dziecko, o którym kiedyś myślał, że umarło, było teraz zdrowe i silne przed nim, a on był w tym bardzo błyskotliwy. W tej chwili jego emocje były pomieszanym bałaganem i nie potrafił powiedzieć, co czuje.
Wstał z łóżka i podał poduszkę Caitlin, łobuzerskiej aparycji, którą wcześniej usunął. Wydawało się, że wrócił do swojego obojętnego i dystansującego się ja sprzed pięciu lat, ale gdy przyjrzał się bliżej, nie był już taki sam. Jego spokojne oczy błyszczały w tej chwili niezrozumiałym blaskiem.