Rozdział 434 Ona nie jest twoim towarem
Caitlin zacisnęła pięści mocno, nie mówiąc Maxowi o liście. Co do tego, dlaczego mu nie powiedziała, nie znała nawet powodu. Podświadomie postanowiła po prostu to przed nim ukryć.
Z drugiej strony Max pomyślał, że jest zraniona, widząc jej bladą twarz. „Daj mi spojrzeć, żeby upewnić się, że nic ci się nie stało. Dzieciaki w dzisiejszych czasach są takie lekkomyślne. Lepiej trzymaj się od nich z daleka w przyszłości. Na szczęście Jordan nie jest taki jak on”. Po tych słowach dokładnie ją obejrzał, żeby upewnić się, że nic jej nie jest, mimo upadku, zanim westchnął z ulgą. „Czy chciałabyś pojechać na barana?”
Zaskoczyła ją jego niespodziewana oferta. Rzadko proponował coś takiego, więc mogłaby być przeszczęśliwa, gdyby zrobił to wcześniej, ale teraz nadal była na niego zła. Potem mruknęła: „Nie, dziękuję. Mogę sama chodzić”. Mówiąc to, sięgnęła do kieszeni i dyskretnie wsunęła do środka notatkę.