Rozdział 1167 Niech tak będzie
„Kto potrzebuje tabletek nasennych? To ty? Co się dzieje? Nie możesz spać?” Ye Rui zadał serię pytań.
Ye Zian poczuł się trochę zirytowany i dotknął swoich krótkich włosów, mówiąc: „Nie mogę spać. Jestem zmęczony, ale za każdym razem, gdy zamykam oczy, widzę ciało Siostry Sashy. Po prostu nie mogę zasnąć”.
Siedział tuż obok Ye Rui i s pomagał smutnym głosem: „Nie wiesz, ojciec Sashy wciąż jest w szpitalu i walczy o życie, a jej matka płakała kilka razy. Nigdy nie wiedziałem, jaka jest moja odpowiedzialność. Kiedyś myślałem, że chcę być niezwykłą postacią w wojsku, tak jak mój ojciec. Ale teraz zdaję sobie sprawę, że bycie żołnierzem samo w sobie jest świętym zawodem. Niezależnie od tego, czy jesteś niezwykłą postacią, czy zwykłym żołnierzem, jeśli chodzi o obronę kraju, wszyscy jesteśmy tacy sami. Nie możemy zmniejszyć liczby ofiar, ale nie możemy też bezpośrednio stawić czoła śmierci. Jeszcze kilka dni temu Sash była z nami, śmiejąc się i żartując. A teraz jej nie ma. Na zewnątrz rozbrzmiewają fajerwerki, a każdy dom świętuje nowy rok z radością i szczęściem. Ale co z nami, żołnierzami? Bronimy naszego kraju. Niektórzy stoją na straży granicy, niektórzy biorą udział w misjach pokojowych za granicą, a niektórzy wciąż są zajęci na linii frontu. Nie wiem, dlaczego wróciłem. Jestem zmęczony, ja „Chcę po prostu dobrze się wyspać”.