Rozdział 697
Od czasu, gdy wpadła na brudną i zaniedbaną kobietę, Sabrina pragnęła tylko jak najszybciej wrócić do domu, żeby zobaczyć grób matki. Właściwie, desperacko tego pragnęła. Gdyby tylko mogła natychmiast polecieć do domu.
Usta Sebastiana delikatnie musnęły jej czoło. „Złóż wniosek o urlop jutro, ja zarezerwuję bilety lotnicze.”
„ Dzięki, kochanie.” Sabrina powoli zwinęła się w ramionach Sebastiana i zasnęła, czując się bezpieczna i zdrowa.