Rozdział 637
Nina
Muzyka pulsowała w powietrzu, w końcu zmieniając się z radosnego, popowego tempa na wolniejsze, ale wciąż czułem, że jestem na krawędzi. Ciągle zerkałem w róg, jakbym spodziewał się, że stoi tam cień, ale tak nie było.
W kącie nie było nikogo, kto nie byłby stałym bywalcem imprez, i zaczynałem czuć, że tracę rozum.