Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51
  2. Rozdział 52
  3. Rozdział 53
  4. Rozdział 54
  5. Rozdział 55
  6. Rozdział 56
  7. Rozdział 57
  8. Rozdział 58
  9. Rozdział 59
  10. Rozdział 60
  11. Rozdział 61
  12. Rozdział 62
  13. Rozdział 63
  14. Rozdział 64
  15. Rozdział 65
  16. Rozdział 66
  17. Rozdział 67
  18. Rozdział 68
  19. Rozdział 69
  20. Rozdział 70
  21. Rozdział 71
  22. Rozdział 72
  23. Rozdział 73
  24. Rozdział 74
  25. Rozdział 75
  26. Rozdział 76
  27. Rozdział 77
  28. Rozdział 78
  29. Rozdział 79
  30. Rozdział 80
  31. Rozdział 81
  32. Rozdział 82
  33. Rozdział 83
  34. Rozdział 84
  35. Rozdział 85
  36. Rozdział 86
  37. Rozdział 87
  38. Rozdział 88
  39. Rozdział 89
  40. Rozdział 90

Rozdział 7

Punkt widzenia Leny

On już nie wraca, a ja kończę płacząc do snu. Kiedy otwieram oczy, jestem w łóżku. Owinięta w koce, drzwi zamknięte, a Ethana nigdzie nie widać. Na zewnątrz szafy wisiała długa, czarna sukienka. Na cienkich ramiączkach spaghetti i głębokim dekolcie z rozcięciem na nodze, które prawdopodobnie sięgało do linii moich majtek.

To nie było coś, co sama by wybrała, było to dla mnie zbyt odkrywcze, a mimo to nie mogłam powstrzymać się od przejechania po nim dłońmi. Materiał był jedwabiście gładki, gdy muskał moją skórę.

„To ty je dziś założysz” – jego głos sprawia, że podskakuję.

„Nie idę” szepczę, wyciągając rękę i dotykając sukienki ponownie. Była o wiele bardziej elegancka niż cokolwiek, co kiedykolwiek nosiłam.

„Będziesz tam, to nie prośba, to rozkaz”.

Złapałam jego spojrzenie w lustrze, to był pierwszy raz, kiedy naprawdę na mnie spojrzał i poczułam to, skręcający się węzeł w moim żołądku, ten sam, który czułam w lochach. Dlaczego mój żołądek tak się wykręcał?

Dopóki nie nadszedł czas, aby się przygotować, Ethan nie spuszczał mnie z oczu, cały czas nie spuszczając ze mnie wzroku.

„Nie musisz tego robić Ethan!”

„Powiedziałem ci, dlaczego organizuję ten Moon Ball Lena. To ma jeden cel i tylko jeden cel!”

Ethan upewnia się, że jem, a nawet patrzy na mnie, gdy biorę prysznic. Widział mnie już wcześniej nago, więc nie było sensu próbować się przed nim ukrywać. Gdy miałam założyć majtki, powiedział mi, żebym tego nie robiła, bo chce wyglądać nieskazitelnie. Zamiast tego podał mi sukienkę i pomógł mi się w nią wsunąć.

Materiał był miękki w dotyku, ale gdy patrzę w lustro, jestem zniesmaczona tym, co widzę. Siniak na szyi był okropny, fiolet zmienił się już w chorobliwy odcień zieleni.

Ethan wyciąga długi, cienki kawałek czarnego materiału, który pasuje do sukienki, owija go wokół mojej szyi i pozwala, by końce opadły na moje plecy, ukrywając siniaki.

Klęcząc w swoim czarnym garniturze, Ethan zapina paski butów wokół moich kostek. W każdym innym przypadku byłoby to całkiem romantyczne, ale jedyne, co chciałam zrobić, to uderzyć go kolanem w twarz.

Staje przede mną, przez chwilę wyglądało, jakby mnie podziwiał, zanim wyciągnął rękę. Niechętnie ją biorę, lekko się chwiejąc, gdy odzyskuję równowagę. Dziwne mrowienie rozprzestrzenia się wzdłuż mojego ramienia, takiego, jakiego nigdy wcześniej nie czułam i szybko odsuwam rękę. Przez chwilę zastanawiam się, czy Ethan czuł to samo, ale gdy na niego spojrzałam, po prostu wiedziałam, że nie.

Zirytowany Ethan ciągnie mnie w swoją stronę, przypominając mi, że mam zachowywać się jak najlepiej, chyba że chcę zostać ukarana. Przełykam ślinę, gdy jego zapach uderza mnie mocno. Nie było już tak jak wcześniej, było inaczej, bardziej jak słodka wanilia drażniąca moje zmysły.

Wzrok Ethana był skierowany prosto przed siebie, gdy prowadził mnie korytarzem. Jego dłoń ścisnęła moją, powstrzymując mnie przed oderwaniem się od jego ramienia. Atmosfera dominacji Alfy była silna, gdy ludzie cofali się, by ich przepuścić.

Spojrzenia były okropne, czułam, jak wszyscy na mnie patrzą, jakby wszyscy mnie nienawidzili. Większość spojrzeń pochodziła od tych, którzy próbowali trzepotać rzęsami w stronę Ethana.

Coraz bardziej mnie to irytowało i część mnie chciała ich zaatakować, ostrzec ich przed Ethanem. Dlaczego tak się czułam?

Podczas spaceru miałam nadzieję, że moje przeczucia są błędne i nie mogą być prawdą. Na chwilę się rozkojarzyłam.

Ramię Sophii było połączone z Betą, była zajęta śmiechem razem z nim, jej piskliwy śmiech można było usłyszeć wszędzie. Ramię Sophii natychmiast opada, gdy Ethan zatrzymuje nas przed nimi i zaczyna rozmawiać z Gabrielem.

Moja siostra patrzy na mnie z czystą zazdrością wypisaną na twarzy, a jej nozdrza zaczynają się rozszerzać.

Ethan pozwala Sophii odciągnąć mnie na bok, łatwo mnie puszczając, co wydawało się dziwne. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak mocno mnie trzymał.

„Trzymaj się z daleka od Alfy Leny, ostrzegam cię” – mruczy pod nosem.

„Zaufaj mi, próbuję” W głębi duszy byłem wkurzony. Miała swojego partnera, a teraz próbowała wziąć kogoś innego.

Jej usta wykrzywiają się w moją stronę, na jej twarzy maluje się czysta odraza, gdy jej oczy przelatują po mnie.

„Mogę być sparowana z Gabrielem, ale zaufaj mi, Alfa jest moja!” Sophia lekko odwraca głowę, puszczając oczko do swojego partnera i uśmiechając się w kierunku Ethana.

„Możesz go mieć, Sophia, jeśli naprawdę tego chcesz, po prostu zostaw mnie w spokoju” – odepchnąłem siostrę, ale nie miałem zamiaru sprawić, by Sophia tak łatwo straciła równowagę i wybuchnęła śmiechem, ku wielkiemu niezadowoleniu Ethana i Gabriela.

Zapadam w milczenie, gdy patrzę, jak oczy Gabriela szklą się i odwracam się, by zobaczyć, że oczy Ethana również są szkliste. Gdy ich oczy wracają do normalnego koloru, Gabriel pośpiesza Sophię.

„Nie powinnaś była tego robić, Lena!” Pociąga mnie za rękę i blokuje ją przy swoim ramieniu, prowadząc mnie w dół po schodach. Idziemy w kierunku muzyki, Ethan zwalnia, żebym mogła nadążyć w tych głupich butach.

Sala była pełna, wilki były wszędzie, niektóre już znalazły swoich partnerów i były na sobie. Niektóre się kręciły, zdesperowane, żeby znaleźć partnera, a kilka było już pijanych. Patrzę, jak oczy Ethana przeskakują po tłumie.

„Chcę, żebyś się przespacerowała po pokoju, Lena. Zobacz, czy przyciągniesz uwagę!” Odsuwa moją rękę od swojego ramienia, odsuwając się ode mnie. Siada na krześle, które było wyraźnie przeznaczone dla niego.

Było tak wielu ludzi, że zalał mnie niepokój. Hałas był ogłuszający i zastanawiałam się, jak ktokolwiek mógł cokolwiek usłyszeć. Spojrzałam na Ethana, a on odgonił mnie rękami. Może to będzie moja szansa na ucieczkę!

Cicho odchodzę, próbując podążać za swoim nosem. Choć im dalej się poruszam, tym słabszy staje się zapach. Przywitałam kilku mijanych mężczyzn, a ich oczy natychmiast przesunęły się po mnie. Przewracając oczami, byłam wdzięczna, że to nie mój kumpel!

Tracę równowagę w tych głupich butach, upadam do przodu i na szczęście ktoś mnie łapie, chroniąc mnie przed upadkiem na podłogę.

„Wszystko w porządku?”

Kiwam głową, zaskoczona błyszczącymi, błękitnymi oczami, które na mnie błyszczą.

„Dziękuję” mruknęłam z uśmiechem, prostując się. Mężczyzna przy barze.

„To nie problem” – uśmiecha się do mnie i odwraca się w moją stronę.

Uderza mnie jego zapach, ta słodka wanilia. Odwracam się i widzę go stojącego tuż za mną.

„Czy on jest twoim partnerem?”

„Kto? – pytam zdezorientowana, gdy zapach Ethana mnie ogarnia i ogarnia mnie przerażenie.

„Ten facet, z którym rozmawiałeś?”

„Nie, on mi tylko pomógł, kiedy się przewróciłam!” Odwracam się, żeby na niego wskazać, ale faceta już nie ma, a ja słyszę niski pomruk dochodzący od Ethana.

Chwyta mnie za rękę, natychmiastowe mrowienie sprawia, że się potykam. To po prostu nie może być prawdą, po prostu nie może.

Ethan naprawdę był moim kumplem!

تم النسخ بنجاح!