Rozdział 491
Nie byliśmy sami od pocałunku. Chociaż teraz nie byliśmy sami, to inni byli w pobliżu, rozmawialiśmy prywatnie. Lekkie ciepło zaczęło się pojawiać w moich policzkach. Nie wiedziałam, co powiedzieć.
Julian mrugnął. Podniósł głowę i spojrzał na mnie bardziej krytycznie. „Piper...” zaczął, ale nie dokończył. Może on też nie wiedział, co powiedzieć.
Chwila się przeciągnęła. Łamałam sobie głowę nad czymś innym, o czym mogłabym porozmawiać - dosłownie czymkolwiek innym - ale wszystko, o czym mogłam myśleć, to to, że zgodziliśmy się nigdy więcej nie rozmawiać o tym pocałunku.