Rozdział 44 Trystan
Trystan
Ridge dał mi dyżur w smażeniu jajek, co było cholernie głupie. Jakbym wiedział cokolwiek o przerzucaniu jajek na miękko. Dwa jajka w środku, powiedziałem już, że to pieprzę, i mieszam wszystko.
Rozpętanie szału szpatułką nie frustruje mnie tak bardzo, jak próba przewrócenia tego śliskiego gówna. A po tygodniach spędzonych w tej chacie na śniadaniu z Sable, wiem cholernie dobrze, że lubi jajka w każdej postaci. Właściwie wiem, że uwielbia jedzenie w każdej postaci i wiem, że to dlatego, że jej wujek ją cholernie zagłodził.