Rozdział 264 Mam chłopaka
Virgil spojrzał na Karinę z wyrazem czułości i żalu na twarzy.
Karinę ogarnął ukłucie melancholii, ale zebrała się w sobie i uśmiechnęła. „Nie, dziś do miasta wróciła przyjaciółka. Rosalynn i ja poszłyśmy świętować, więc nie mogłam dołączyć do was na kolację”.
Virgil skinął głową, wyjmując z kieszeni małe pudełko. „To dla ciebie, Karina.”