Rozdział 1837 Narkotyk Alexandra
Po przeczytaniu wiadomości od Brandona Frank rzucił telefonem o stół i ze złością zastanawiał się, dlaczego jego szpital zawsze przyciąga kłopoty. Czy to możliwe, że wydawał się bardziej bezbronny niż Brandon? Kłopoty w szpitalu niemal zniszczyły jego przyjaźń z Brandonem.
Gdy Frank rozmyślał nad tymi myślami, jego gniew rósł. Właśnie wtedy zauważył, że Alexandra gapi się na niego i warknął: „Na co patrzysz? Naprawdę interesuje cię, co dzieje się z Janet. Czy majstrowałeś przy jej miksturze, żeby jej zaszkodzić?”
Alexandra, zaskoczona oskarżeniem Franka, poczuła, jak jego serce wali. Prawie natknął się na prawdę. Jednak, wyczuwając, że Frank po prostu atakuje, Alexandra uspokoiła jego nerwy i odpowiedziała z uśmiechem: „Myślisz, że coś knuję? Ja tylko dostarczyłam zioła. Wren zrobiła miksturę, nie ja. Moim jedynym zmartwieniem jest zdrowie Janet; ona jest moim idolem, w końcu”.