Rozdział 726 Następnego ranka
Był wczesny poranek, a świat pogrążył się w ciszy. Niebo, które dopiero zaczynało się rozjaśniać, zapowiadało odwrót nocy, gdy świt delikatnie budził drzemiące stworzenia.
Posiadłość Hopkinsów była spowita głębokim spokojem i ciszą.
Promienie słońca przebiły się przez wąską szparę w zasłonach pokoju gościnnego, rzucając mozaikę światła i cienia na pluszowe, szerokie łóżko.