Rozdział 100 Zabawa w helikopterze
Na lotnisku dla helikopterów Max i Lily nie mogli ukryć zębów. Czuli się uniesieni, zwłaszcza gdy byli ubrani w specjalne mundury jak piloci. Ich gadulstwo stało się jeszcze bardziej przenikliwe.
„Patrz, mamusiu! Ta sukienka jest bardzo piękna. Pasuje mi.”
„Ja też jestem spoko. Gdybym nie miał ręki w gipsie, ludzie myśleliby, że jestem pilotem”. Max z dumą poklepał się po hełmie.