Rozdział 736
Gryzę się lekko i kręcę głową. „Nie sądzę, żebyśmy mieli tu coś takiego, albo przynajmniej nie tak łatwo”. Przez telefon Kapłanka zapytała, czy mogę przyjść do świątyni, ale nie chciałem opuszczać Cory, jeśli to w ogóle możliwe. Więc Kapłanka powiedziała, że wszystko w porządku, prawdopodobnie damy sobie tutaj radę.
Na szczęście, zachowała ten sam nastrój nawet teraz, gdy po raz kolejny mówię jej, że nie możemy zapewnić jej tego, czego potrzebuje.
„Wszystko w porządku” – mówi, biorąc jeden ze słoików i uśmiechając się do mnie. „Będziemy musieli się trochę pobrudzić, tak?” Rzuca okiem przez ramię na drzwi. „Myślisz, że twój przyjaciel lekarz nie będzie miał nic przeciwko? Albo... przeszkadzać?”