Rozdział 658
Usłyszałem ciche pukanie w szybę jego okna –
Spojrzałem na nią z ciekawością, spodziewając się małego ptaszka – może wiewiórki –
Ale przerażenie mnie ogarnęło, gdy zobaczyłem twarz w czarnej masce, która spokojnie pukała w moje okno, uśmiechając się do mnie. Złapałem oddech, moje ciało zamieniło się w lód, gdy zamarłem, gdy cicho wskazał na wanienkę i bezgłośnie powiedział: „Idę po niego”.