Rozdział 724
Po wyjściu Anyi niania cały czas klepała Joeya po plecach, żeby go uspokoić. „No, no, mały. Nie ma się czego bać, bo twoja mamusia już wyszła z pokoju”.
Dopiero wtedy Joey odważył się odwrócić, a jego płacz stopniowo ustał, gdy potwierdził, że Anyi rzeczywiście nie ma w pokoju. Widząc to, niania westchnęła. Było dla niej całkiem oczywiste, że Anya wcale nie kochała Joeya, ponieważ udawała, że troszczy się o niego tylko wtedy, gdy w pokoju byli inni ludzie, a gdy ich nie było… pokazywała swoje prawdziwe oblicze.
„ Biedny Joey... Nie dość, że stracił rodziców w tak młodym wieku, to jeszcze kiedy wszyscy myśleli, że jest już ustawiony na całe życie, bo został adoptowany przez zamożną rodzinę, jego matka widziała w nim tylko środek do osiągnięcia swojego celu. Ech... Nie zdziwiłabym się, gdyby jego życie od tej pory stało się jeszcze trudniejsze” – pomyślała niania.