Rozdział 744
W pokoju panuje cisza, gdy wracam rano, znów ubrany w Cadet Black z czapką Rafe'a na głowie. Rozglądam się i marszczę brwi, gdy Jesse i Rafe eskortują mnie, uparcie trzymając się blisko moich pięt i boku.
Bardzo słodkie w myślach. Bardzo irytujące w praktyce.
„Gdzie jest Jacks?” – pytam, odwracając się w ich stronę, gdy zdaję sobie sprawę, że go tu nie ma, jak przypuszczałam.