Rozdział 355 Czyja to wina?
W miarę jak nasza rozmowa się przedłużała, straciliśmy poczucie czasu. W końcu Carol przypomniała mi: „Pani Chloe, już prawie pora wychodzić. Czy nadal planuje pani przyjść na przyjęcie?”
Po chwili namysłu zdecydowałem, że powinniśmy się przygotować do wspólnego wyjścia. Carol spojrzała na Graysona, a jej twarz lekko się zarumieniła. Nie rozwodziłem się nad subtelnościami ich interakcji i od razu powiedziałem Graysonowi: „Najpierw pójdę do domu”.
Zszedłem na dół i szybko opuściłem biuro, zanim zaczęły się godziny szczytu. W drodze do domu rozważałem różne możliwości związane z wypadkiem.