Rozdział 215 Nigdy nie spóźnij się na powrót
„Kocham cię, Rito, jak nigdy nikogo nie kochałam” – powiedziała Julia i delikatnie podniosła głowę, obejmując swoje usta.
Zaczął ją całować. To był pocałunek na znak ponownego spotkania. Julia była spragniona jej ust, więc zaciągnął ją na sofę i posadził sobie na udach.
Oboje szukali siebie nawzajem. Wyglądało to tak, jakby obydwa czekały, aż druga strona zaatakuje.