Rozdział 6
Punkt widzenia Bronxu. Cztery dni.
Od tego ranka minęły już cztery pieprzone dni odkąd Kas zniknęła w powietrzu. Nie znaleźliśmy po niej ani jednego śladu. Nie ma jej na terytorium watahy ani w piekarni, którą prowadzi w mieście, nie widziano jej w siedzibie MasonCo. Nawet międzynarodowy zespół ochrony MasonCo sprawdził nasze mieszkanie w Paryżu. Jej telefon komórkowy i wszystkie jej rzeczy są nadal w naszym mieszkaniu. Nie było żadnych trafień na jej wizerunek na żadnych nagraniach z monitoringu, do których MasonCo ma dostęp na całym świecie. Zniknęła. To tak, jakby naprawdę zniknęła w powietrzu. Czuję, że tracę rozum. Przez ostatnie trzy dni starałem się jak mogłem skupić na poszukiwaniu mojej partnerki, ale wciąż przytłaczały mnie surowe emocje Sainta.
Wahał się gwałtownie od chęci nadmiernego skupienia się na znalezieniu Kas do miażdżącego żalu i poczucia winy, że jego ostatnie chwile z nią były pełne gniewu, a nie miłości i troski, na które zasługuje. To już próba kontrolowania moich własnych emocji i niecierpliwości. Jestem zła na siebie, że nie potrafiłam lepiej go kontrolować, bo teraz on i ja płacimy za to cenę.