Rozdział 97
Ponieważ szef już to powiedział, Weronika mogła tylko spokojnie zaakceptować ten fakt.
W końcu nie było to miasto, w którym można było wybierać spośród wielu opcji.
Wyjęła z bagażu ręcznik i żel pod prysznic, po czym, mając latarkę, ruszyła w stronę stawu przy wejściu. Siedząc na kamieniu używanym do prania ubrań, Weronika zanurzyła stopę w chłodnej wodzie, po czym zaczęła nią machać nogami, powodując chlapanie wody.