Rozdział 261
Madeline spojrzała na mężczyznę, który wyłonił się z tłumu i poczuła, jak jej duch opuszcza ciało.
Nie widziała go od trzech lat, ale osoba przed nią wciąż miała bystre oczy i była przystojna. Na jego ostrych rysach twarzy było widać dodatkowe poczucie dojrzałości, którego wcześniej nie było.
Podszedł do niej, jej twarz odbijała się w jego onyksowych oczach. Była w nich niewypowiedziana radość i zaskoczenie.