Rozdział 889
Sophia wyszła na balkon. Rzadko kiedy wychodziła z inicjatywą, żeby przytulić go od tyłu. „Kiedy przyszedłeś? Czemu nie wszedłeś?”
Liam na chwilę zesztywniał. Strzepnął kurz z papierosa i obserwował płomień papierosa między palcami.
Biały dym unosił się i sprawiał, że rysy jego twarzy stawały się bardziej wyraziste.