Rozdział 111
Gdy skończyła, mężczyzna złapał ją za talię i wychrypiał: „To moje urodziny. Zabierasz mnie tylko na posiłek?”
Amelia była łaskotana jego gorącym oddechem. Jej skóra mrowiła, więc popchnęła go dwa razy. „Nie rób tego. To łaskocze...”
Kierowca nadal jechał z przodu, więc nie wypadało, żeby robili to na tylnym siedzeniu. Mimo to Max nie puścił. Zamiast tego, mocniej ją chwycił.