Rozdział 1058 Jak śmiesz
Karina uniosła kąciki napiętych ust, próbując wymusić uśmiech.
Usiadła, a prześcieradło zsunęło się, odsłaniając jej skórę pokrytą śladami po malinkach.
Sylvester patrzył na nią przenikliwie, a jego czarne jak smoła źrenice zwężyły się jeszcze bardziej.