Rozdział 363
Po prostu rozpaczliwie potrzebowałem odrobiny pocieszenia.
Wyciągnął jedną rękę i mocno uścisnął moją dłoń. „Nie martw się. Na pewno nic się nie stanie. To powinno być porwanie, a druga strona wkrótce się z nami skontaktuje. Przyniesiemy im okup i będziemy mogli bezpiecznie sprowadzić An'ana do domu”.
"Naprawdę?"