Rozdział 68 Czy ona nie ma wstydu
Myśli Raymonda wirowały. Bella była teraz imponująca – jej obecność emanowała aurą, która domagała się podziwu. Była tak urzekająca.
Jednak rzeczywistość go dręczyła. Dlaczego musiała być Bellą? Dokładnie tą kobietą, którą kiedyś gardził, lekceważył i odrzucał bardziej niż kogokolwiek innego?
Gdyby tylko była chrześnicą Samuela, o ileż prostsze i lepsze mogłoby być wszystko!