Rozdział 277 Jej stan psychiczny jest naprawdę kruchy
„Odejdź ode mnie! Pomocy! Ktoś, pomóż mi!” Rozpaczliwe krzyki Violet rozbrzmiewały w budynku, jej głos stawał się chrapliwy.
„Przestań krzyczeć!” – zadrwił przywódca. „Jesteśmy na środku niczego. Nawet jeśli będziesz tak krzyczeć, nikt nie przyjdzie cię uratować”.
Zaczął majstrować przy spodniach, zsuwając je, aż stanął w samej bieliźnie.