Rozdział 237 Uważaj przy niej
„Ja...” Sarai wyjąkała, jej twarz zamarła, jakby została złapana w chwili, z której nie mogła uciec. Po długiej pauzie w końcu wymamrotała: „Mówię prawdę”.
„Niezbyt przekonujące”. Ton Liama był równy, ani ciepły, ani zimny. Nie czekając na odpowiedź, odwrócił się i odszedł.
Sarai stała nieruchomo, jej oczy utkwione w jego oddalającej się postaci. Jego słowa unosiły się w powietrzu, tajemnicze i ostre, pozostawiając ją niepewną, co naprawdę miał na myśli.