Rozdział 1156 Nigdy nie poproszę Cię, żebyś jej wybaczył
Kiedy Holly w końcu przemówiła, w jej głosie nadal można było usłyszeć gorycz.
Usta Belli wykrzywiły się w zimnym, szyderczym uśmieszku. „Czy to wystarczy? Nie. To dopiero początek”.
Holly jeżyła się ze złości, gotowa do odwetu, ale bojąc się urazić Bellę. Jej usta zacisnęły się na moment w cienką, sfrustrowaną linię.