Rozdział 1037 Ostatnia szansa
„Czy to prawda?” Liam uniósł brew, jego spojrzenie ociekało kpiną, gdy przyglądał się Lamontowi. „Całkiem wygodnie ci się żyje jako Timothy, prawda? Kiedy leżysz w nocy bezsennie, czy kiedykolwiek myślisz o prawdziwym Timothym, człowieku, którego pozwoliłeś spalić na śmierć?”
Słowa Liama sprawiły, że Lamontowi przeszedł dreszcz, a zimny pot wystąpił mu na plecy.
Na moment jego starannie wyrzeźbiona fasada niemal pękła.