Rozdział 128
Sasha była bez słowa. Hmph, możesz przestać grozić mi śmiercią przez cały czas? Nie wiesz, że to źle wpływa na dzieci? Sasha westchnęła.
„ Dobrze. To wystarczy na dziś. Możesz teraz przyjść odebrać dzieci.”
„ Co powiedziałeś?” W powietrzu nad czystą przestrzenią powietrzną Sebastian, który przed chwilą szalał, nagle oszalał. Podnieść dzieci? Tak po prostu? Pochylił głowę, by spojrzeć na miasto, w którym miał wylądować. Kiedy Sasha przez długi czas nie usłyszała od niego odpowiedzi, zaczęła tracić cierpliwość, myśląc, że jej nie zrozumiał.