Rozdział 158
Tylko mały kęs
Armand wpatrywał się w kandyzowane owoce przez szklaną wystawę. „Wezmę kandyzowaną truskawkę” – powiedział głębokim głosem. „Och, okej”. Sprzedawca pośpiesznie wziął kandyzowaną truskawkę, o którą poprosił, i zapakował ją przed wręczeniem. „Jeśli twoja żona nie może jej zjeść, może po prostu pozwolisz jej spróbować, żeby sprawdzić, jak smakuje”. „Jasne. Dziękuję” – odpowiedział Armand, rzucając sto dolarów w gotówce na ladę. Następnie wziął kandyzowane owoce i odwrócił się, żeby odejść. „Panie, pańska reszta!” „W porządku” .
Oczywiście sprzedawca był zachwycony, że dostał sto dolarów za sprzedaż jednego kandyzowanego owocu. Wkładając pieniądze do szuflady, wystawił głowę i patrzył, jak Armand odchodzi. Na jego twarzy malował się grymas, gdy mruczał do siebie: „Czemu on wygląda tak znajomo? Mam wrażenie, że już go kiedyś widziałem…” Tymczasem Genevieve spuściła wzrok, wpatrując się w kapcie na swoich stopach. Były to te w kwiatowe wzory, stworzone na plażę, a podeszwy były niesamowicie miękkie. Jej kroki były lekkie i wygodne. Jakby chciała dać upust swoim emocjom, kopnęła ziemię.