Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 151
  2. Rozdział 152
  3. Rozdział 153
  4. Rozdział 154
  5. Rozdział 155
  6. Rozdział 156
  7. Rozdział 157
  8. Rozdział 158
  9. Rozdział 159
  10. Rozdział 160
  11. Rozdział 161
  12. Rozdział 162
  13. Rozdział 163
  14. Rozdział 164
  15. Rozdział 165
  16. Rozdział 166
  17. Rozdział 167
  18. Rozdział 168
  19. Rozdział 169
  20. Rozdział 170
  21. Rozdział 171
  22. Rozdział 172
  23. Rozdział 173
  24. Rozdział 174
  25. Rozdział 175
  26. Rozdział 176
  27. Rozdział 177
  28. Rozdział 178
  29. Rozdział 179
  30. Rozdział 180
  31. Rozdział 181
  32. Rozdział 182
  33. Rozdział 183
  34. Rozdział 184
  35. Rozdział 185
  36. Rozdział 186
  37. Rozdział 187
  38. Rozdział 188
  39. Rozdział 189
  40. Rozdział 190
  41. Rozdział 191
  42. Rozdział 192
  43. Rozdział 193
  44. Rozdział 194
  45. Rozdział 195
  46. Rozdział 196
  47. Rozdział 197
  48. Rozdział 198
  49. Rozdział 199
  50. Rozdział 200

Rozdział 89

„Udało nam się kupić pizzę, trochę ciasta i kilka owoców. To wszystko, co im zostało” – oznajmia Ethan, gwałtownie przywracając mnie do teraźniejszości. Mrugam, otrząsając się z resztek snu, i powoli siadam, orientując się. Twarde poduszki kanapy w gabinecie pana Collinsa uginają się pod moim ciężarem, gdy rozglądam się po otoczeniu. Jack wyleguje się na przeciwległej kanapie, jego oczy błyszczą rozbawieniem. Pan Collins siedzi przy biurku, marszcząc brwi na ekranie laptopa, jego palce stukają w klawiaturę, pochłonięty tym, co robi.

Ethan, Alexander i Max niosą tacę pełną jedzenia, zapach uderza w mój nos, a mój żołądek burczy w odpowiedzi, gdy stawiają tace na stoliku kawowym. Moja ręka instynktownie przesuwa się wzdłuż moich ud, zapewniając mnie, że nadal jestem w legginsach. Czy naprawdę właśnie zasnęłam na kanapie? Wspomnienia mojego żywego snu powracają, wysyłając przeze mnie dreszcz.

Moje spojrzenie przeskakuje na Jacka, który patrzy na mnie z uśmieszkiem, który wysyła falę ciepła na moje policzki. O nie, on dokładnie wie, jaki rodzaj snu miałam. Zawstydzona, szybko odwracam wzrok. Ponownie zerkam na pana Collinsa. Wygląda niezwykle potargane, co stanowi ostry kontrast z jego typowym, wypolerowanym stylem. Jego zwykle schludnie ułożone włosy są potargane, a koszula rozpięta przy kołnierzyku, a krawat zniknie. Wracam pamięcią do mojego snu, jak zdjęłam mu krawat i wsadziłam go do kieszeni. Wkładam rękę do kieszeni bluzy z kapturem, a znajoma jedwabista faktura przyspiesza bicie mojego serca. Walczę z impulsem, by krzyknąć „Mam cię!”, gdy uświadamiam sobie, że to jego krawat. To nie był sen i teraz mam dowód. Z triumfalnym uśmiechem rozprzestrzeniającym się na mojej twarzy odwracam się do Jacka. Jego oczy śledzą ruch mojej ręki i delikatnie potrząsa głową, w cichym geście ostrzeżenia, bym trzymała język za zębami. Okej, na razie będę grać. Wyciągam rękę z kieszeni, zostawiając krawat ukryty tam, gdy Ethan siada na kanapie obok mnie.

تم النسخ بنجاح!