Rozdział 605
„Mistrzu, najpierw umyjmy twoje ręce”.
Ochroniarz podał Jamesowi paczkę chusteczek, które wziął bez wyrazu i wielokrotnie wycierał krew z rąk. Jaskrawoczerwona krew bardzo go bolała, więc wycierał je jeszcze energiczniej. Po oczyszczeniu rąk z krwi ochroniarz zabrał zakrwawione chusteczki, pozostawiając Jamesa, by czekał w milczeniu.
Leczenie było tak torturujące, że James, który zawsze był spokojny i opanowany, nie mógł już dłużej usiedzieć w miejscu. Trzymał głowę jedną ręką. Był na szpilkach, a każda sekunda wydawała się wiecznością. Scena, w której Emma wcześniej do niego podbiegła, wciąż przelatywała mu przez myśl. Lodowata, ostra broń bezlitośnie rozcinała jej ciało, na jej ciele pojawiła się żądląca czerwona krew, a krew w ciągu kilku sekund rozlała się szerokim strumieniem. Ciepła i lepka krew plamiła jego ręce.