Rozdział 57
Elara POV
Wróciłem sam, z powrotem do domu dla siebie. Ale tym razem było inaczej, stado mnie nie ignorowało. Nie byłem odrzucany.
Wieść musiała się rozejść, bo każdego ranka, gdy otwierałam drzwi wejściowe, znajdowałam kosze świeżo upieczonego chleba i ciast oraz świeżo zerwane owoce i warzywa z ich ogrodów.