Rozdział 412 Edward został postrzelony (część druga)
„Bah! To tylko przypadek”. Hawk się opierał. Jednak w głębi serca Hawk wiedział, że nigdy nie pokona jej w walce. W końcu przez całą walkę to on był bity, niezdolny do oddania ataku. Jego pierwotny plan wykorzystania jej był daremny. Kobieta była tak dobra w sztukach walki, ale jej umiejętności posługiwania się bronią były równie dobre. Właśnie pokazała swoje umiejętności strzeleckie w samochodzie wyścigowym. Pułkownik był tak wszechstronny i wyszkolony w walce.
„Fluke? Ale byłeś do bani. W naszej walce pokazałeś tylko arogancję i głupotę, dlatego przegrałeś”. To powiedziawszy, Daisy rzuciła ostatnie spojrzenie na swojego przeciwnika, zanim się odwróciła i podeszła do Edwarda, nie wiedząc nic o niebezpieczeństwie, które miało nastąpić.
„Uważaj, kochanie!” Zanim się zorientowała, usłyszała pełen niepokoju krzyk Edwarda. Edward złapał ją i obrócił, gdy rozległ się strzał i kula uderzyła w niego. Przerażona Daisy podniosła głowę. Zobaczyła, jak naznaczony bliznami mężczyzna trzymający dymiący pistolet upada na kolana, trzymając ręce na zakrwawionym brzuchu. Zwróciła swoją uwagę na Edwarda, którego mięśnie zesztywniały z bólu. Szepnął jej do ucha: „Cieszę się, że ochroniłem cię przed niebezpieczeństwem”. Jego głos był chrapliwy i głęboki, trochę głośniejszy niż szmer. Ale Daisy była porażona piorunem i przerażona. Zadrżała, gdy poczuła wilgotną i ciepłą krew. Ogarnął ją niewypowiedziany atak przerażenia.