Rozdział 411
Białe światło fluorescencyjne świeciło z wysokich okien garażu. Grayson zaparkował tuż przed budynkiem, naprzeciwko zamkniętych drzwi pierwszego stanowiska. Obeszliśmy garaż z tyłu i weszliśmy przez duże stalowe tylne drzwi, które były podparte i otwarte.
Garaż został opróżniony z pojazdów i wszystkiego, co zwykle go wypełniało. Stalowe łańcuchy, koła zapasowe i inne części i instrumenty wisiały na ścianach, a w niektórych rogach skrzynki narzędziowe i artykuły samochodowe były ułożone wysoko i odsunięte tak daleko, jak to możliwe.
Zamiast wszystkich swoich zwykłych rzeczy garaż był teraz wypełniony schludnymi rzędami łóżek polowych. Wchodząc do tego miejsca, od razu było jasne, że jest przygotowane na obóz. Wyglądało jak koszary awaryjne. Jak prawdziwy, profesjonalny bezpieczny dom.