Rozdział 276
Trzymanie mojego słodkiego dziecka w ramionach sprawiło, że byłam w siódmym niebie. I to była ogromna ulga, że pogodziłam się z Maxem.
Fizycznie jednak... Ugh. Byłam cała lepka i skóra głowy mnie swędziała, bo oczywiście pociłam się obficie podczas porodu. Byłam też po prostu wyczerpana. Czułam, że ledwo mogę utrzymać oczy otwarte.
Alexis zasnęła w moich ramionach. Być może to jej senna energia była również częścią tego, co sprawiało, że byłem tak zmęczony. Zapytałem Alexa, czy chciałby zabrać ją na chwilę.