Rozdział 140
Zamknęłam za sobą drzwi sypialni i w końcu westchnęłam głośno i z irytacją.
Upuściłam torebkę i teczkę na podłogę. Później je podniosę i schludnie odłożę. Ta wroga interakcja właśnie wyczerpała ostatnią uncję energii, jaką miałam.
Max był w swoim biurze. Usłyszał, jak wchodzę. Jego kroki się zbliżyły, a potem był już tam, zamykając za sobą drzwi swojego biura i mówiąc: „Wow. Co się dzieje? Wszystko w porządku?”