Rozdział 664
Ale pośród radości poczułem potrzebę samotności, tęsknotę za chwilą ciszy tylko dla siebie. Wspomnienie Tiffany wciąż krążyło mi po głowie i tęskniłem za rozmową z nią.
Pewnego chłodnego poranka postanowiłem wybrać się na spacer, szukając ukojenia na świeżym powietrzu. Enzo wraz z resztą stada patrolował, a moja matka i Tyler wciąż spali. Wymknąłem się z domu, zanim się obudzili, zostawiając im na ostatnią chwilę notatkę, że wkrótce wrócę.
Pojechałam samochodem do miasta, gdzie zatrzymałam się w pobliskiej kawiarni na herbatę – lekarz zakazał picia kawy do końca ciąży, co było trochę przygnębiające.