Rozdział 536
Niezliczone treningi, gry i mecze treningowe spędzone były na bieganiu w ten sposób, sprawdzaniu kontuzji, więc byłem przygotowany. Ale nie na to. Poślizgnąłem się, gdy do niego podbiegłem, padając na kolana u jego boku.
„Enzo! Wszystko w porządku?”
Podnosił się, gdy do niego dotarłem, jego ręka odsuwała się od twarzy umazanej krwią. Matt podjechał, z troską wypisaną na twarzy. „Koleś, wszystko w porządku?”